Od dłuższego czasu eksperymentuję z własnoręcznie robionymi kremami, ale jakoś miałam problemy z dobraniem odpowiednich proporcji składników, a też czasu na moje hobby ostatnio za dużo nie mam, więc nie miałam za bardzo się czym pochwalić, bo rozwarstwiony krem to raczej nie to czego oczekujemy :). W końcu zdarzyło się, że miałam lepszy dzień i zrobiłam krem na bazie oleju konopnego, który działa tak jak trzeba i jestem z niego bardzo zadowolona. Nie kombinowałam przy nim zbytnio i postawiłam na małą ilość składników, więc i Wy możecie kupić parę podstawowych składników i spróbować zrobić sobie coś takiego. Zapraszam na przepis!
![]() |
zdj./ google grafika |
Olej konopny:
- Zawiera przeciwutleniacze, proteiny, karoten, fitosterole, fosfolipidy, minerały (w tym wapń, magnez, siarkę, potas, żelazo, cynk i fosfor), witaminy - A, B1, B2, B3, B6, C, D i E. Zawiera też komplet aminokwasów.
- jest bardzo ceniony z powodu idealnej dla zdrowia proporcji niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-6 do omega-3
- jest doskonałym olejem kosmetycznym, głównie z uwagi na wysoką zawartość NNKT, GLA, minerałów i innych składników biologicznie czynnych.
- szczególnie przydatny w przypadku trądziku, wyprysku, suchości skóry, łuszczycy, bólach mięśni i stawów, dla stymulacji wzrostu i wzmocnienia włosów i paznokci.
- jest jednym z najlepszych olejów nawilżających.
- charakteryzuje się bardzo dobrymi właściwościami regeneracyjnymi, przeciwstarzeniowymi, przeciwalergicznymi, gojącymi, normalizującymi.
- Szczególnie polecany jest dla skóry suchej, zniszczonej, dojrzałej, tłustej ze skłonnością do trądziku
- jest
dobrym protektorem przed szerokim spektrum promieniowania UV, chroniąc
skórę przed fotouszkodzeniami. (informacje ze strony zielonyklub.pl)
Receptura mojego kremu:
Faza A
15% olej konopny
6% masło shea
5% GMS
3% alkoholu cetylowego
Faza B
64% woda destylowana
Faza C
2.9% woda destylowana
2% D-Pantenol
0.2% alantoina
0.8% witamina E
0.1% konserwant
Przygotowanie polega na odmierzeniu poszczególnych faz. Fazę olejową rozpuszczamy w kąpieli wodnej, a kiedy wszystko będzie płynne wyciągamy z kąpieli i miksujemy/ mieszamy z fazą wodną. Kiedy uzyskany krem trochę przestygnie, wciąż mieszając dodajemy fazę dodatków. Tak naprawdę fajny krem konopny uzyskacie nawet nie dodając fazy z dodatkami jeśli nie macie w domu tylu składników, lub nie chcecie tylu zamawiać :).
Krem wyszedł całkiem przyjemny. Dosyć szybko się wchłania do matu, nie pozostawiając żadnej tłustej i błyszczącej powłoczki. Dobrze nawilża i łagodzi wszelkie zmiany na skórze (nawet mój mężczyzna podkrada mi go po goleniu ;). Kolor i zapach kremu są charakterystyczne dla zawartego w nim oleju konopnego - krem jest lekko zielonkawy i pachnie naturalnym olejem (może następnym razem spróbuję dodać jakiś olejek eteryczny, bo zapach tego oleju nie jest jakiś cudowny, ale można się przyzwyczaić). Jestem bardzo zadowolona z konsystencji kremu, bo nie wyszedł rzadki ani się nie rozwarstwił, co było moim problemem przy robieniu kremów z emulgatorem GMS i alkoholem cetylowym. Używam go już od 3 tygodni i jak na razie nadal wygląda i działa tak jak po zrobieniu :)
Jak podoba się mój krem z olejem konopnym? Jeśli nie lubicie bawić się w robienie kremów to zachęcam Was do zakupienia oleju konopnego i stosowania go indywidualnie na skórę na noc, bo ma naprawdę dobre właściwości i działanie.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Podziwiam :) ja jestem zbyt leniwa na takie eksperymenty
OdpowiedzUsuńJa do robienia kremów nie miałabym cierpliwości :) Jednak trzeba przyznać, że takie ręcznie robione cuda są o wiele lepsze - samemu dobierasz składniki, wiesz, co jest w kremie i dopasowujesz go do swoich potrzeb. Fajnie, ze krem szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej skóry (ja tego nie cierpię).
OdpowiedzUsuńświetny CI wyszedł:) ja robiłam krem z konopnym i mile go wspominam:) a ja ostatnio w moich eksperymentach doszłam do tego ze najlepiej połaczyć dwa emulgatowy i alkohol cetylowy wychodzi wtedy lepiej niz z jednym do tego zaczłełam podczytywac o HLB i jakby człowiek to liczył to na myśle ze kremy by wychodziły o wiele lepsze:) etykiety robisz cudne:)
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem :) Krem zapowiada się ciekawie, więc może też troszkę poeksperymentuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, pierwszy raz też czytam o oleju konopnym. :-) Chętnie też zrobię jakiś krem, ale wykorzystam olej marchewkowy.
OdpowiedzUsuńDobra zabawa przy robieniu i efekt jaki fajny :) Lubię takie konsystencje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny musi być taki kremik :)
OdpowiedzUsuńChciałabym taki :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię eksperymentować z kosmetykami, ale kremu jeszcze nie robiłam. :-)
OdpowiedzUsuńFajny, jak zużyję swoje zapasy to może wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńa ja muszę w końcu zrobić jakiś kosmetyk ;D
OdpowiedzUsuńOd dawna się zbieram na takie eksperymenty i chyba mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy! Niestety mnie jakoś kremy DIY nie przekonują. :)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, nie miałam jeszcze oleju konopnego, ale wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWow jestem oczarowana :) podoba mi sie pomysl na własny kremik :)gdzie kupujesz składniki to tych eksperymentow??
OdpowiedzUsuńoleju konopnego jeszcze nie probowałam (musze sie zaopatrzyc) ale bardzo polecam białko wegańskie i łuskane ziarno z konpoii indyjskiej do shaków :)
Podziwiam:) Nie miałabym czasu na takie cuda;)
OdpowiedzUsuńPrzepis fajny! Kurczę, jak ja dawno nie ukręciłam kremu! A jeszcze z tyloma fazami...
OdpowiedzUsuńNa łatwiznę idę i jak coś kręcę, to szybkie i proste kosmetyki.
Ja Cię podziwiam ,że masz zapał. Ja to zbyt leniwa ale z chęcią kremik bym przygarnęła
OdpowiedzUsuńMiałam brać do koszyka olej konopny ale nie wiem czemu zrezygnowałam :D zapowiada się super ;)
OdpowiedzUsuńGMS i ja nie ogarniam :D Jeszcze :P
Taki kremik, który samemu się robi, to musi być bomba. :)
OdpowiedzUsuńMoja cera jest kłopotliwa i jestem ciekawa czy polubiłaby się z takim własnoręcznie robionym kremem :) U mnie niestety nie zawsze pełna naturalność kończy się pełnym sukcesem.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam oleju konponego, kończę jeszcze ten z tamanu i wtedy zacznę rozglądać się za nowym olejkiem:)
OdpowiedzUsuńpodziwiam ze ci sie chce:P
OdpowiedzUsuńFajny kremik wyszedł :)
OdpowiedzUsuńSuper konsystencja!
OdpowiedzUsuńAż tak kręcić kosmetyki to mi się nie chce ;)
moze i chciałabym taki kremik ale zrobić go już trudniej :D OSTATNIO MAM ZA DUŻO SPRAW NA GŁOWIE.
OdpowiedzUsuńŚwietny kremik! :) Od kilku miesięcy nieustannie robię kremy na bazie kremowej z e-naturalne, tej bez gliceryny - wychodzą szybciutko i bajecznie prosto :) Olej konopny bardzo lubię, często używa go siostra, która ma cerę trądzikową ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałam się twoim kremem, ale podajesz, że robiłas go na ciepło, faza olejowa podgrzana. Olej konopny, który mam nie jest odporny na ciepło i z nim powinno się robic kremy tylko na zimno. Szukałam w internecie, ale wszyskti oferty zawerją info, ze nie odporny na ciepło (traci wlasciwosci i mogą wytracac sie szkodliwe substancje)
OdpowiedzUsuń