Witajcie!
Na pewno słyszeliście o skarpetkach złuszczających, albo nawet ich używaliście. Jako że zbliżają się ciepłe dni i mam nadzieję, że za niedługo będziemy mogli ubrać sandałki to i ja zainteresowałam się tematem złuszczania stóp. Miałam ochotę kupić na Allegro te z Holika Holika, ale nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała zrobić własnych. Chcę Wam pokazać jak zrobiłam swój własny płyn złuszczający, ale proszę traktujcie to bardziej jak ciekawostkę, że można coś takiego samemu zrobić niż jako gotowy przepis, ponieważ płyn zawiera aż 35% kwasu co jest wysokim stężeniem i stosując go nieumiejętnie możemy zrobić sobie nim krzywdę, więc jeśli nie macie doświadczenia w robieniu toników czy peelingów z kwasami to na początek spróbujcie z niższymi stężeniami!
Tak jak pisałam powyżej chciałam zamówić sobie takie skarpetki, ale zaczęłam czytać składy skarpetek z różnych firm i doszłam do wniosku, że mam większość składników obecnych w gotowych skarpetach, a jako że uwielbiam mieszać - zwłaszcza kwasy, to postanowiłam zrobić sobie taki płyn. Miałam jedynie jeden problem - nigdzie nie mogłam znaleźć cienia informacji na temat tego jakie mniej więcej stężenia kwasów są w gotowych płynach. Znalazłam, że jest krem złuszczający z BingoSpa z 50% kwasów AHA, więc wymyśliłam że 35% kwasów w moim płynie powinno być w porządku.
Skład płynu:
- 20% kwas mlekowy
- 15% kwas salicylowy
- 15% alkohol etylowy
- 30% woda destylowana
- 5% polisorbate 80
- 2% urea
- 3% gliceryna
- 5% ekstrakt z rozmarynu
- 5% ekstrakt z szałwii
Z tego przeliczyłam sobie wagę składników na 40ml płynu ( w Holika Holika mamy 2x20ml płynu) i tak naprawdę wykonanie polegało na pomieszaniu wszystkiego razem - najpierw dokładnie rozpuściłam kwas salicylowy w alkoholu, dodałam kwas mlekowy, potem dolałam wodę i polysorbate 80, a następnie pozostałe składniki i porządnie wymieszałam.
Jako plastikowe skarpetki wykorzystałam woreczki do mrożenia z Ikea. Podzieliłam płyn mniej więcej na pół, wlałam do worków i wsadziłam w to stopy. Trzymałam w tym nogi godzinę i co jakiś czas masowałam, żeby płyn miał kontakt z całą podeszwą stopy. Niestety płyn chyba przegryzł woreczki na zgrzewach i trochę mi zaczęły przemakać, więc w strachu o moją podłogę wsadziłam je jeszcze w mocne reklamówki - to była niezbyt komfortowa godzina :)
Po godzinie zdjęłam worki uważając, żeby kwas mi czegoś nie zniszczył w mieszkaniu i umyłam stópki.
Po 'zabiegu' byłam trochę przerażona i myślałam, ze narobiłam sobie niezłego dziadostwa... Stopy były okropnie suche, a przez przypadek palce u stóp dosyć intensywnie mi się wymoczyły i były pomarszczone jak u babci, a w dodatku miałam dziwne uczucie jakbym nie do końca miała czucie w wierzchniej warstwie skóry na stopach, a ja czasami lubię panikować i wyolbrzymiać problemy, więc już myślałam, że spaliłam sobie stopy! :)
Myślałam, że mój płyn tylko pogorszył stan skóry, a tu po ponad tygodniu moje stopy zaczęły się łuszczyć! Nawet nie wiecie jaka byłam szczęśliwa, że moje samoróbki jednak zadziałały. Skóra zaczęła mi schodzić płatami z całych stóp dokładnie tak jak w przypadku gotowych produktów. Ten etap nie wygląda zbyt ciekawie i złuszczone skórki leżą w całym domu, ale efekt ostateczny wart jest takich poświęceń :). Łuszczenie trwa kilka dni, a kiedy się skończy stópki zostają gładziutkie i odświeżone - czyli dokładnie to o co nam chodzi!
Co sądzicie o moim szalonym pomyśle? :) Tak jak napisałam wcześniej, absolutnie nie zachęcam nikogo do kombinowania z tak wysokimi stężeniami kwasów jeśli nie macie doświadczenia, ale chciałam Wam pokazać mój pomysł jako ciekawostkę, że prawie wszystko można zrobić sobie w domu. Używaliście takich gotowych skarpet, a może macie na nie ochotę?
Jeśli macie ochotę pokombinować z niskimi stężeniami kwasów to zachęcam do poczytania o tonikach z >>kwasem migdałowym<< i >>kwasem salicylowym<<.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Miałam takie kupne dwa razy, zrobię na bank, super :)
OdpowiedzUsuńsuper, że zrobisz! tylko ostrożnie z kwasami! :)
UsuńEkstra pomysł i najważniejsze, że są efekty. :) Przyznam, że nie miałam okazji używać takich skarpet, ale widzę, że stają się one coraz bardziej popularne i chyba warto zainwestować w to.
OdpowiedzUsuńtakie skarpety to super sprawa, bo ekstra złuszczą martwy naskórek i odświeżą stopy lepiej niż frezarka :)
Usuńrównież miałem upne ale tkaie sobie efekty były
OdpowiedzUsuńO kyrde odważna jesteś! Miałam tę z Holika i właśnie dziś o nich myślałam, ze muszę je konieczne zakupic!
OdpowiedzUsuńmnie kuszą te z Holika, więc może w przyszłym sezonie się skuszę, bo jak na razie mam juz dość łuszczenia :)
UsuńJa to cie normalnie podziwiam za to!! Kupiłam kilka tygodni temu z L'biotica skarpetki. czekalam około tygodnia, cos tam się zaczeło złuszczac, ale zaraz przestało. Więc nie wiem, czy za slabo zadziałaly czy moje stopy nie były w takim tragicznym stanie. A bedziesz produkować na wiekszą skalę? Bo jak cos to ja się wpisuje na listę:)
OdpowiedzUsuńoj, to szkoda, że te z L'biotica nie są zbyt dobre - ja myślę, że mają mało kwasów, bo powinny delikatnie złuszczyć naskórek nawet jeśli nie masz stóp w tragicznym stanie :) kto wie, mam w planach własną fabrykę kosmetyków, więc może i skarpetki będę produkować haha <3
UsuńDla mnie efekty powalajace! Ja bym się skusiła na takie spa, pod warunkiem że Ty byś mi przygotowała miksturę :)
OdpowiedzUsuńbardzo chętnie wymieszałabym Ci taki płynik :)
UsuńNa lato na pewno nie skorzystam, ale jesienią czemu nie;d
OdpowiedzUsuńna lato to nie polecam :) ale teraz jest jeszcze trochę czasu przed "sezonem sandałowym", żeby zrobić sobie taki zabieg :)
UsuńJa zakupuje za 3 zł maść na odciski działa podobnie a mniej zabawy :)
OdpowiedzUsuńostatnio gdzieś czytałam o tej maści i pewnie też spróbuję :)
UsuńWow :) Slyszalam o tych skarpetkach ale jakoś nie pomyślał żeby zrobić zobie takie własnoręcznie. Świetny pomysł Kochana :))
OdpowiedzUsuńdzięki! :)
UsuńWow :) Slyszalam o tych skarpetkach ale jakoś nie pomyślał żeby zrobić zobie takie własnoręcznie. Świetny pomysł Kochana :))
OdpowiedzUsuńJa mam zapas gotowców ;p
OdpowiedzUsuńZaszalałaś hmm nie raz wpadły mi w oczy, ale jakoś nigdy nie chciałam spróbować na sobie...
OdpowiedzUsuńale świetny pomysł:) musze takie męzowi zrobic:)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku kupiłam takie skarpety, ale sama nie odważyłabym się na wykonanie:) No właśnie, muszę znowu je zamówić:)
OdpowiedzUsuńNigdy takich nie miałam :P
OdpowiedzUsuńZdjęcia okropne :) Mi się takie coś na stopach czasem robi przez moje problemy ze skórą. O skarpetkach coś tam kiedyś słyszałam, ale sama próbować nie będę. Wolę nie ryzykować tylko zainwestować w takie coś.
OdpowiedzUsuńpewnie, że lepiej kupić niż ryzykować :) absolutnie nie zachęcam do robienia takich samemu, ale ja jestem ciekawską ryzykantką, więc musiałam spróbować :)
UsuńFajny pomysł , ja jednak wolę gotowe skarpety :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.khatstyle.blogspot.com/
używałam takich skarpet i jak dla mnie efekt super, ale skóra schodząca przez tydzień była zbyt uciążliwa, dlatego nie wiem czy powtórzę zabieg. Twój przepis kosmos, sama bym tego nie wymyśliła, ale też miałabym obawy przed użyciem :P Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńno tak, skóra złażąca przez tydzień to nic komfortowego, ale dla efektów warto :) ja sama byłam w lekkim strachu jak wkładałam nogi w moją miksturę, ale przeżyłam i wręcz jestem bardzo zadowolona :)
UsuńJa testowałam gotowych skarpetek i efekt jest powalający, ale niestety te kilka dni gdy skóra się łuszczy jest dosyć uciążliwe :<
OdpowiedzUsuńu mnie w domu wszędzie leżała skóra haha ale efekt faktycznie wart jest tych kilku dni męczenia się :)
UsuńO kurcze, na prawdę można samej coś takiego zrobić?! Szczerze mówiąc nawet takich gotowych nie miałam, ale muszę spróbować przed latem :)
OdpowiedzUsuńteraz jest jeszcze najlepszy czas na takie złuszczanie, żeby zdążyć zanim zrobi się pogoda na odkryte buty :)
UsuńStraszne zdjęcia :) Na szczęście nie muszę zluszczac stóp, moje są w dobrym stanie, ale będę pamiętać, że masz świetny przepis, który będę mogła polecić potrzebujacej osobie.
OdpowiedzUsuńwiem, że zdjęcia straszne haha :) ale przynajmniej jest dowód, że płyn zadziałał :)
Usuńsuper, że to zadziałało:) ja używam kupnych holika holika, uwielbiam je:) na worki nakładam grube skarpety, żeby nie przeciekły i nie zniszczyły mi podłogi:)
OdpowiedzUsuńteż mam ochotę spróbować kiedyś holika :) ja na swoje worki nałożyłam skarpety, ale i tak się bałam, że to przecieknie :)
Usuńwiększości składników niestety nie mam ;< ale sama lubię tworzyć jakieś kosmetyki, szkoda że teraz mam mało czasu. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńobserwuję ;)
UsuńNawet nie wiedziałam że samemu można coś takiego zrobić :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam w wolnej chwili
----------------------------------------------------------------------
http://todoarmo.blogspot.com/
Świetny pomysł :) ja testowałam te, co swego czasu były w biedronce, ale były słabe ...
OdpowiedzUsuńtez mialam kupne, powiem szczerze ze nie mam osatnio ochoty na mieszanie samej:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam różne opinie na temat tych skarpetek:) Ogólnie ciężko mi się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńnie miałam i nie próbowałam, zapraszam do mnie : http://poszukiwaczkaprobek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKochana gdzie Ty tam mieszkasz co ;> Weź się przeprowadź do Białegostoku i zaprzyjaźnimy się :D hehehe
OdpowiedzUsuńJa jestem takim leniuchem w kwesti DIY że masakra :D
Ale Ciebie podziwiam za odwagę :***
na razie do Białegostoku się nie wybieram, ale kto wie :)
Usuńo wow super ale z ciebie spryciula :)
OdpowiedzUsuńO rany, no efekt niezły.
OdpowiedzUsuńchętnie wypróbowałabym na sobie ;)
OdpowiedzUsuńWitaj :) Szalejesz Moja Droga :) Ciekawy pomysł. Nie piekło Cię nic podczas moczenia? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie piekło ;)
UsuńOjej chemia :P Nie miałabym cierpliwości do tego :P
OdpowiedzUsuńUżywałam takich skarpet, ale gotowych, kupionych. Efekt jest świetny. Może kiedyś poeksperymentuję, zobaczymy co z tego wyjdzie. :D
OdpowiedzUsuńna pewno zastosuję ten przepis jak będę potrzebować :)
OdpowiedzUsuńSuper, że podajesz takie przepisy na kosmetyki :) Ja jednak nie należę do osób, które lubią mieszać, dodawać, mierzyć i ważyć :) Może po prostu jestem leniwa...
OdpowiedzUsuńwow :d No powiem, że nie sądziłam, ze można sobie takie skarpety samemu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńmoja mama miałam takie kupne ale te największe zgrubienia pozostały. Ja teraz uwielbiam taki produkt z kwasami z BingoSPa :D
OdpowiedzUsuńJa bym się bała trochę samodzielnie tego typu specyfik miksować ;) Podziwiam i gratuluję rezultatów :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy by mi taki specyfik wyszedł ;) Ale kiedyś zrobię :)
OdpowiedzUsuńBoję się tak wysokich stężeń kwasów - mam jakoś dziwnie podatną na kwasy skórę, nawet przy niewielkich stężeniach linieję jak stary wąż. ;-)
OdpowiedzUsuńSzalona kobieta :-o Czego się nie robi dla urody ;-) dobrze ze mikstura zadziałała, mi też by się taka przydała :-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nawet kupnych, jakoś mnie do nich nie kusi :P
OdpowiedzUsuńEfekty super:)!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować.Super pomysł;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takich gotowych skarpetek, ale fajnie że można również zrobić coś takiego samemu :)
OdpowiedzUsuńhmm no nie wiem czy bym spróbowała :P chyba się boje tych kwasów:D
OdpowiedzUsuńNigdy czegoś takiego nie próbowałam, ale mikstura wygląda naprawdę tajemniczo :D
OdpowiedzUsuń♥ blog
a ja chętnie wypróbuję - moim stópkom by się przydało porządne złuszczanie :D
OdpowiedzUsuńP.S. zostaję na dłużej :)
mam kupne z holiki, takich bym się chyba bała, bo tak jak Ty, lubię panikowac \;/
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńGenialna sprawa! Chciałam takie kupić, a teraz wiem, że mogę zrobić sama :D
OdpowiedzUsuńJa też spróbuję. Może się uda uzyskać taki efekt. :P
UsuńJa mam gdzieś gotowe skarpetki. Muszę je odnaleźć i wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńZawsze podziwiam osoby, ktore potrafią same tworzyć takie 'wynalazki' :-) poeksperymentowalabym, ale trochę się boję, że pozbędę się stóp :-P
OdpowiedzUsuńJa robię od 3 lat kremy z różnymi stężeniami kwasu i mocznikiem, alantoiną, b5, aloesem i gliceryną, masłem shea, oczywiście emulgator do kwasów (zsk) i jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona, efekt taki sam, w przypadku kremu z kwasem mlekowym 35% na ostra kurację, potem mniejsze stężenia na krem codzienny do stóp, ważne, żeby krem przy okazji również dobrze nawilżał, natłuszczał, polecam, myślę o stworzeniu bloga z moimi przepisami, ale wciąż brakuje mi czasu ;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńja mam ogromną ochotę stworzyć sobie jakiś krem z kwasami, ale teraz nawet nie mam za bardzo czasu, żeby obmyślić sobie jakąś recepturę, ale myślę, że prędzej czy później coś wykombinuję :) trzymam kciuki, żebyś znalazła trochę czau i założyła bloga, bo bardzo chętnie poczytałabym o Twoich pomysłach! :)
UsuńOdważna jesteś! Dzięki za tego posta, czegoś takiego szukałam :) Zrobię podobne, ale z mniejszym stężeniem kwasu, bo doświadczenia nie mam zbyt dużego.
OdpowiedzUsuńto daj koniecznie znać, czy po niższym stężeniu tez ładnie łuszczą się stópki, bo jak tak to następnym razem i ja zrobię z niższym jeśli działa ;)
Usuń