wtorek, 6 stycznia 2015

DIY - Żel z ekstraktem z owocu granatu.



Cześć!
Ostatnio zamówiłam sobie parę półproduktów, a w śród nich znalazł się ekstrakt z owocu granatu, któremu nie mogłam się oprzeć! To pewnie wina serii kosmetyków Alterra z tym właśnie owockiem, która w ostatnim czasie podbiła moje serce. Nie wiedziałam za bardzo co mogłabym zrobić sobie z tym ekstraktem. Jako że pomysłów na peelingi mam mnóstwo, a własnych kremów jeszcze (!) nie produkuję, padło na żel, ponieważ kupiłam sobie też gumę ksantanową.

Ekstrakt z owocu granatu
zawiera: kwasy elganowy i ursolowy, polifenole, antocyjany, witaminy - w tym witaminę C, składniki mineralne i taniny.

Właściwości:
  • działanie antyoksydacyjne
  • walczy ze zmarszczkami
  • regeneruje skórę, łagodzi podrażnienia
  • przyczynia się do wzrostu elastyczności skóry, poprzez pobudzanie fibroblastów
  • działa nawilżająco i regenerująco
  • działa antybakteryjnie, odkażająco 
  • walczy z zaskórnikami i trądzikiem

Do mojego żelu dodałam urea, czyli mocznik, który działa nawilżająco, zmiękcza naskórek i łagodzi podrażnienia. Co więcej urea w kosmetykach ułatwia substancjom czynnym przedostanie się przez warstwę naskórka. Gliceryna również ma za zadanie nawilżać skórę. Dodałam jeszcze olej z krokosza barwierskiego, który bardzo lubię za swoje działanie i mam do niego sentyment, gdyż był to pierwszy olej, który w pełni świadomości po raz pierwszy użyłam do naturalnej pielęgnacji twarzy. Olej ten jest bogaty w witaminę E, która działa antyoksydacyjnie. Nawilża i pielęgnuje skórę, a co najważniejsze nie zapycha porów.

Moja receptura jest na tzw. 'oko'. Chciałam wszystko ładnie sobie wyliczyć, tak żeby było po 5% ekstraktu z granatu, urea i oleju, ale w kalkulatorze nie znalazłam składników, a nie miałam siły i nerwów do ręcznego przeliczania. Doszłam do wniosku, że to nie kwasy, więc pół grama więcej czy mniej krzywdy mi nie powinno zrobić.

Mój skład "na oko"
  • woda destylowana około 18 ml
  • gliceryna około 0,6 ml
  • olej z krokosza barwierskiego około 1 ml
  • urea około 1 ml
  • ekstrakt z owocu granatu - pół malutkiej łyżeczki
  • guma ksantanowa - troszeczkę :) na czubku łyżeczki
  • optiphen plus (konserwant - opcjonalnie)- 5 kropli




Glicerynę zmieszałam z olejem. Dodałam mocznik, ekstrakt z granatu, optiphen i gumę ksantanową i wymieszałam.Dopełniłam wodą destylowaną (postanowiłam przestać się bawić z wodą do iniekcji z apteki i kupiłam na stacji benzynowej litr wody destylowanej)  i porządnie mieszałam, aż zrobiła mi się konsystencja kisielu. 



Może popełniłam jakieś karygodne błędy robiąc tę miksturę, ale mi się rezultat mieszania całkiem podoba. Żel ma przyjemną konsystencję i śliczny różowy kolor. Delikatnie pachnie olejem z krokosza, chciałam dodać do niego olejek eteryczny z grejpfrutu, ale nie było go w pobliskiej aptece, więc następnym razem dodam. Dobrze nawilża skórę.

Używałam go już kilka razy na noc zamiast kremu, lub oleju po toniku z kwasem i mi nic się złego nie stało, więc wygląda na to, że receptura jest całkiem dobra :) Żel zostawia lekką powłoczkę na skórze, więc nie próbowałam używać go pod makijaż.




Co sądzicie o takim wynalazku? Macie jakieś doświadczenia z ekstraktem z owocu granatu? Jeśli macie jakieś rady/spostrzeżenia to chętnie poczytam, bo to moja pierwsza mikstura "kremopodobna" :)
Pozdrawiam serdecznie!

25 komentarzy:

  1. nie mam żadnych doświadczeń z tym ekstraktem, ale muszę mu się bliżej przyjrzeć, bo moja skóra lubi wszystko z wit. C

    OdpowiedzUsuń
  2. brzmi zachęcająco!
    uwielbiam maski owocowe <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie lubię robić sama kosmetyków :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo mam granat z mazideł zapisuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie to się by nie chciało :p ale wygląda ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zainspirowałaś mnie, skorzystam z twojego przepisu i dam znać jak wyszło, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny przepis, żelu do mycia jeszcze nigdy nie robiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z założenia ma to być żel/krem do twarzy, a nie żel do mycia, choć kto wie może i myje ;)

      Usuń
  8. Jak zwykle świetna inspiracja:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja myślę, ze to może być coś fajnego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetnego masz bloga ! ♥
    jestem u Ciebie chyba po raz pierwszy prawda?
    Ale na pewno nie ostatni ! :*
    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam jeszcze doświadczenia z tym ekstraktem, ale taki żel domowej roboty chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. także do tej pory nie miałam do czynienia z ekstraktem

    OdpowiedzUsuń
  13. fajnie, że tak się bawisz w produkcję kosmetyków ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie diy ! :) Bardzo fajny pomysł! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. nigdy nie miałam, ani tym bardziej sama nie kręciłam kosmetyku z ekstraktem z owocu granatu

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy cudaczek, sama bym się na taki skusiła :) Fajnie jest się bawić w tworzenie takich swoich własnych kosmetyków, mydełek i innych cudeniek, przynajmniej samemu można zadecydować co ma ochotę się dodać :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo lubię takie domowe eksperymenty i kosmetyki :) Sam ekstrakt z owocu granatu wygląda bardzo przyjemnie :) Muszę o nim coś więcej poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy się z tym nie spotkałam, ale może gdy będę miała chwilę czasu to coś pokombinuję :)

    OdpowiedzUsuń
  19. łał wygląda nieźle ;) fajne są nieraz kosmetyki DIY

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz!

Zapraszam do komentowania i obserwowania ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...