Często bardzo sceptycznie podchodzę do wszelkich nowinek i gadżetów, które stają się niezwykle popularne w internecie wśród blogerów. Nie szaleję jak pojawia się coś nowego i mimo że mnie kusi to staram się być asertywna w kwestii zakupu takich przedmiotów. Szczotka Tangle Teezer i pęseta Tweezerman to produkty o których słyszałam już dawno temu i nie sądziłam wtedy, że kiedykolwiek się na nie skuszę, a co tu dopiero piać o nich na własnym blogu ;). Wówczas myślałam sobie, że w czym drogi kawałek plastiku z silikonem może być lepszy od zwykłego grzebienia, a pęseta jak pęseta co może być cudownego w kawałku metalu pomalowanego farbką? No i w końcu się przekonałam, dlaczego są to gadżety, które pokochało wiele kobiet na świecie. Lepiej późno niż wcale! :)