Nie jest ich za dużo, ale uważam, że jak na razie jestem z nich na tyle zadowolona, aby nie szukać w desperacji innych kolorków.
2. Eveline kolor 15 red, cena ok 7zł
3. Essence kolor 15 Honey Berry, cena 4,99zł
Konturówki Miss Sporty i Eveline są już ze mną od roku. Bardzo lubię je za piękne odcienie i to, że mimo niskiej ceny świetnie utrzymują się na ustach i współgrają z moimi szminkami.
Obie kredki są dosyć twarde dzięki czemu można nimi precyzyjnie obrysować kontur ust jak i je wypełnić.
Essence lipliner to moje odkrycie tego miesiąca. Kolor 15 Honey Berry podpatrzyłam na innym blogu i przechodząc obok Natury nie mogłam powstrzymać się przed jego zakupem.
Kolor jest piękny, typowo zimowy.
Jeżeli nie mamy ochoty na efekt matu, wystarczy odrobina bezbarwnego błyszczyka, lub zwykłej pomadki ochronnej, aby całkowicie odmienić efekt na ustach.
Kupiłam jeszcze jedną konturówkę Essence i jest to kolor bezbarwny 13 Transparent.
Kredka ma być uniwersalna i współgrać z każdą szminką.
Nakładając ją miałam wrażenie jakbym obrysowywała usta mięciutkim woskiem.
A czy działa?
Wydaje mi się, że tak! W moim odczuciu tworzy swego rodzaju niewidoczną barierę dla szminki, dzięki czemu kolor nie wylewa się poza kontur ust. Może być przydatna dla osób z małymi zmarszczkami wokół ust po których szminka lubi "wędrować".
Jestem zachwycona konturówkami z Essence i na pewno skuszę się jeszcze na jakiś kolorek.
Biorąc pod uwagę, że kosztują jedynie 5zł są naprawdę świetne!
Ja właśnie próbowałam je kupić, ale niestety u mnie tylko po Essence pusty kartonik został :(
OdpowiedzUsuńoj, to nie fajnie :( chyba juz wiecej osob zorientowalo sie, ze warto je kupic. Pozostaje uzbroić się w cierpliwość, bo na pewno uda Ci się je upolować ;) ja chciałabym jeszcze kolor femme fatale, ale też go nie znalazłam :/
Usuń