piątek, 20 lutego 2015

DIY- Krem z olejem z krokoszu barwierskiego i oleju tamanu + ekstrakt z owocu granatu.


Witajcie!
Za robienie swoich kremów zabieram się już od dłuższego czasu, a teraz jako że mam trochę więcej wolnego to postanowiłam się pobawić wykorzystując biobazę, którą dostałam od Kasi >>KLIK<<. Moja receptura jest bardzo prosta, bo bazuję na dwóch olejach, które od dawna używam codziennie wieczorem, a do tego ekstrakt z granatu, który też już przetestowałam i wiem, ze mnie nie uczuli.


Olej z krokoszu barwierskiego 
Jest moim  zdecydowanym faworytem. Świetnie działa na moją skórę z niedoskonałościami i absolutnie jej nie zapycha. Mam do niego duży sentyment, bo jest pierwszym olejem, którego zaczęłam używać na twarz kiedy dopiero zaczęłam interesować się naturalną pielęgnacją. Olej ten jest bogaty w witaminę E, która działa antyoksydacyjnie. Nawilża i pielęgnuje skórę. Jest polecany do pielęgnacji delikatnej skóry wokół oczu.

Olej tamanu
Na temat tego cudownego oleju napisałam w osobnym poście >>KLIK<<. To jest mój ulubieniec w codziennej pielęgnacji skóry z wypryskami i podrażnieniami. Nałożony wieczorem na twarz działa jak cudowny środek łagodzący zaczerwienienia i genialnie goi wszelkie ranki i wypryski. Zachęcam Was do przeczytania więcej o tym oleju w drugim wpisie, bo jest on naprawdę warty uwagi!

Ekstrakt z owocu granatu
Zawiera: kwasy elganowy i ursolowy, polifenole, antocyjany, witaminy - w tym witaminę C, składniki mineralne i taniny. Ma właściwości antyoksydacyjne, walczy ze zmarszczkami, regeneruje skórę i łagodzi podrażnienia. Ekstrakt ten przyczynia się do wzrostu elastyczności skóry poprzez pobudzanie fibroblastów. Nawilża, regeneruje, działa antybakteryjnie i walczy z zaskórnikami i trądzikiem. Z tym ekstraktem robiłam żel >>KLIK<< , który zużyłam calutki i bardzo dobrze sprawdził się na mojej skórze, więc postanowiłam dodać go do kremu.

Robiąc ten krem chciałam, aby zastąpił mi on codzienne wieczorne mieszanie na dłoni oleju z krokoszu i oleju tamanu - muszę się pochwalić, ze swój cel osiągnęłam! :) Krem wyszedł tłusty, ale o taki mi właśnie chodziło. Nawet mi się nie rozwarstwił i za niedługo zabieram się za kręcenie kolejnej porcji. Zanim się za niego zabrałam szukałam przykładowych receptur na których mogłabym się wzorować, ale jako, że ja lubię wszystko robić po swojemu receptura też jest kombinowana po mojemu- sugerowałam się jedynie opisami jakie jest sugerowane stężenie danego półproduktu w kremie. Ja już tak mam, że nawet przepisy kulinarne służą mi raczej do inspiracji niż odtwarzania ich :)

oczywiście mi zawsze musi się coś wylać i stąd plama z oleju z krokoszu ;)

Receptura 
Faza A
20% olej z krokoszu
6% biobaza
5% gliceryna

Faza B
50% hydrolat z róży
3% urea

Faza C
10% olej tamanu
5% ekstrakt z owocu granatu
1% optiphen plus



Fazę A rozpuściłam w kąpieli wodnej, fazę B podgrzałam. Mieszając spieniaczm wlałam fazę wodną do olejowej. Po ostudzeniu wciąż mieszając dodałam fazę C (olej tamanu jest nieodporny na ciepło i nie wolno go podgrzewać!) i to wszystko. Łatwo poszło! :)


Pozdrawiam serdecznie!

26 komentarzy:

  1. Bardzo pomysłowo utracony kremik :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę kiedyś sama coś takiego zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też czasem kręcę kremiki, ale kupuję gotowy zestaw z odmierzonymi składnikami na Biochemii Urody :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo ale super kremik;) wiesz ze ja zauważyła że jak dodaje mocznik do kremu to mocznik go rozcieńcza i wychodzi mniej gesty krem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to w kolejnej próbie będzie bez mocznika i zobaczymy ;)

      Usuń
  5. Świetna sprawa, ale ja mam takiego lenia, że uznaję tylko gotowce :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie pomyślałabym, że mogę sama zrobić krem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie nigdy czegoś takiego nie zrobie, bo jestem zbytnim leniuszkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kosmetyki robione samemu to fajna sprawa :) Samemu można zdecydować, co chce się w nich mieć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Z olejem krokoszowym jeszcze nie miałam do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba nie dla mnie takie robienie kremów ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja raz kręciłam krem :) Też byłam zadowolona z tego, co mi wyszło ;) O oleju z krokoszu nigdy jeszcze nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy sama nie robiłam jeszcze kremu, ale kiedyś muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nigdy nie robiłam kremu, ale wydaje mi się, że to naprawdę świetny pomysł i chyba niedługo pomyślę o tym na poważnie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też lubię samodzielnie przygotowywać produkty, ale kremu jeszcze nie robiłam. :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dotąd robiłam tylko domowe peelingi , na kremik jeszcze się nie odważyłam. Z chęcią bym taki wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak naprawdę takie kremy działają najlepiej. Nie wierzę, że mazidła za 300 zł uczynią cuda na twarzy. Podziwiam Cię za kreatywność:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Super krem Ci wyszedł:) Aż podziwiam, bo mnie by się nie chciało, mimo, że uwielbiam takie naturalne rzeczy:) Daj znać, jak się sprawuje:)

    OdpowiedzUsuń
  18. No i pierwsze koty za płoty :) domowe kremy są fajne :) gratuluje i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super :) wiadomo co się znajduje w składzie . Ja niestety nie mam tyle zapału do produkcji własnych kosmetyków..

    OdpowiedzUsuń
  20. Trochę rzadki - ale jak na domowy bez profesjonalnej maszyny do emulowania to świetny !

    OdpowiedzUsuń

Bardzo serdecznie dziękuję za każdy komentarz!

Zapraszam do komentowania i obserwowania ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...